Saturday, February 4, 2012

● 2

- No kudłaty, wstajemy! - krzyczała mi nad uchem Stacy, a ja miałem ochotę urwać jej głowę, nabić na drewniany pal i wystawić przed domem. - Spóźnisz się na przesłuchanie!
- Która godzina...? - spytałem, z jedną półkulą mózgową będącą nadal w stanie spoczynku.
- 4:30. Za pół godziny wyjeżdżamy, więc ruszaj tyłek z łóżka.
- A idź do diabła - odburknąłem i przykryłem się po same uszy.
 Wtedy Stacy jednym, szybkim ruchem zerwała ze mnie kołdrę, a ja poczułem się tak, jakby ktoś wyrzucił mnie z gorącego prysznica prosto w zaspę śnieżną. Ona spojrzała na mnie zniesmaczona i na powrót rzuciła na mnie kołdrę.
- Może zacząłbyś zakładać coś do spania, nudysto?!
 Spojrzałem na nią wzrokiem w stylu "to była ostatnia noc, kiedy spałaś spokojnie" i zwlokłem się z łóżka, zaniosłem swoje zwłoki pod prysznic, który chociaż trochę mnie rozbudził. Ubrałem się, zszedłem na dół, gdzie czekała już na mnie mama i Stacy.
- Chodź, ubieraj szybko buty, bierz kurtkę i wychodzimy. Śniadanie zjesz w samochodzie - poganiała mnie mama.
- Nie jestem głodny. Z tych nerwów chyba nic nie przełknę.
 Wszedłem do samochodu, zapiąłem pasy i w mig znów zasnąłem. Delikatny pomruk silnika i cicho włączona muzyka mojej mamy zawsze mnie usypiała.
 Obudziłem się już na miejscu, mama męczyła się z zaparkowaniem samochodu. Nigdzie nie było nawet gdzie wcisnąć szpilki. Po kilkunastu minutach krążenia wokół parkingu w końcu udało się znaleźć wolne miejsce i ruszyliśmy w stronę studia.
 Tłum był niewiarygodny, mnóstwo ludzi, w każdym wieku. Poważnie zacząłem wątpić w to, że nie mam jakichkolwiek szans na przejście dalej.
 Ale stanąłem grzecznie w gigantycznej kolejce i czekałem na swoją kolej. Na szczęście mama pomyślała o wszystkim i zabrała ze sobą mojego PSP, więc miałem się czym zająć przez ten czas.
 Nareszcie moja kolej. Doszedłem do miejsca, gdzie się zapisuje. Poprosili mnie o wypełnienie jakiegoś formularza, gdzie musiałem wpisać swoje dane. Dali mi naklejkę z numerkiem, którą przykleiłem na koszulce. I po tym znów czekanie. Tym razem w olbrzymim hallu, przynajmniej było na czym usiąść.
 Stacy usiadła na kanapie, a ja położyłem głowę na jej kolanach. Mama była tak podekscytowana, że chodziła po całym pomieszczeniu i robiła zdjęcia.
- Zestresowany? - spytała Stacy.
- Trochę. W końcu nie codziennie mam okazję być ocenianym przez Simona Cowella i Nicole Scherzinger. Plus tłum na widowni i przed telewizorami. Bez presji, co?
- Dasz radę. Masz świetny głos, powalisz ich na kolana.
 Szczerze mówiąc, zrobiło mi się lepiej po tych słowach. Stacy zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć i podnieść na duchu. Nie bez powodu była moją najlepszą przyjaciółką.
- Numer 16566! - usłyszałem głos dobiegający zza drzwi.
- Harry! To ty!
 Zdezorientowany zerwałem się z kanapy i pobiegłem z mamą i Stacy w stronę sali przesłuchań. Staliśmy za kulisami. Prowadzący zadał mi kilka pytań, po czym jakiś gość dał mi mikrofon i kazał wychodzić zza kulis. Wziąłem głęboki wdech i przestąpiłem próg sceny.



Wiem, że w tym rozdziale nic ciekawego się nie wydarzyło, no ale. Obiecuję, że niedługo akcja się rozkręci.
xoxo!

7 comments:

  1. Wciągające, ciekawie się zaczyna. Zapraszam do siebie 1-thing-can-change-a-direction-of-life.blog.onet.pl

    ReplyDelete
  2. Bardzo fajnie się zaczyna :) Czekam na nowe rozdziały z niecierpliwością :)

    ReplyDelete
  3. bardzo fajny rozdział ;) !

    ReplyDelete
  4. świetne, podoba mi się - już nie mogę doczekać się następnych :)

    ReplyDelete
  5. hej. kiedy bedziesz dodawala nowe ? ;) są ciekawe, a trzeba na nie długo czekac .

    ReplyDelete